niedziela, 28 kwietnia 2013

Spaghetti bolognese w prezencie ślubnym


Ten wpis i zdjęcia są efektem pospolitego ruszenia mającego na celu stworzenie książki z przepisami, która stała się prezentem ślubnym dla mojej koleżanki Kasi, która od tygodnia jest szczęśliwą mężatką :) Przyznam szczerze, że to w dużej mierze dzięki Kasi tak bardzo lubię gotować. 

Po maturze zapadła decyzja o wyprowadzce z domu, a co się z tym wiąże - trzeba było sobie poradzić bez mamusi i tatusiowej jajecznicy. Los chciał, że poznałam Kasię, zamieszkałam z nią w niewielkiej kawalerce na Żoliborzu i tak przetrwałam pierwsze 2 lata w stolicy. Kasia lubiła gotować i miała taka magiczną książkę o gotowaniu dla początkujących w zielonej okładce... :) Pomysł na danie do kasiowego prezentu zrodził się z moich wspomnień, bądź urojeń. Teraz, po kilku latach jak wspominam swoje pierwsze kroki w Warszawie, wydaje mi się, że czwartek to był dzień kiedy Kasia gotowała makaron. Kasia nie potwierdza ani nie zaprzecza, więc równie dobrze mogłam sama sobie coś ubzdurać ;)


Spaghetti bolognese
500 g mięsa mielonego wołowo-wieprzowego (w temperaturze pokojowej)
oliwa
3 gałązki selera naciowego
1 puszka całych pomidorów
2 kieliszki wytrawnego białego wina
1 szklanka bulion
1 szklanka mleka
1 duża cebula
2 średnie marchwie
5 ząbków czosnku
tymianek, oregano, bazylia
sól, pieprz
makaron spaghetti


  • Cebulę oraz czosnek kroimy w drobną kostkę, seler naciowy w cienkie paski, a marchew trzemy na tarce. 
  • W dużym garnku rozgrzewamy 4 łyżki oliwy i szklimy na niej cebulę. Wrzucamy posiekany czosnek, a po 30 sekundach również seler oraz marchew. Zwiększamy ogień i przesmażamy ok. 5 minut. Następnie wyjmujemy wszystko na talerz. 
  • Do garnka ponownie wlewamy 1 łyżkę oliwy i przesmażamy mieloną wołowinę. Do zrumienionego mięsa wlewamy 2 kieliszki wina. Po odparowaniu alkoholu można ponownie wrzucić do garnka warzywa. Całość zalewamy bulionem oraz pomidorami. Dusimy na wolnym ogniu 2 godziny. 
  • W połowie dodajemy szklankę mleka oraz doprawiamy tymiankiem, oregano, bazylią i pieprzem. Gdy sos będzie już gęsty pod sam koniec można wszystko posolić i jeszcze ewentualnie popieprzyć. Podajemy z ugotowanym al dente spaghetti lub tagliatelle.
  • Smacznego! :-)






sobota, 20 kwietnia 2013

Oliwa czosnkowo-tymiankowa


Bardziej pomysł niż przepis. Szybko, pachnąco i ekonomicznie. Po co płacić krocie za aromatyzowane 'oliwy', jak można samemu stworzyć własną, bez zbędnych, sztucznych dodatków?

Co ważne, to jak dwie pieczenie na jednym ogniu - nie tylko oliwa, ale i pyszny czosnek, składniki idealnie współgrające w lekkich sałatkach, na które wraz z nadejściem wiosny mam coraz większą ochotę. I aromat tymianku... mmm.... :-)

Wystarczy wziąć garść ziół, kilkanaście ząbków czosnku, zalać wszystko oliwą i zamknąć słoik. Postawić najlepiej w zaciemnionym miejscu i już!

środa, 3 kwietnia 2013

Crème brûlée z zieloną herbatą i sezamem



Crème brûlée. Jeden z moich ulubionych deserów. Być może dlatego, że tak bardzo uwielbiam Francję? W końcu to przez nią i przez moje studia w Tuluzie zaczęłam pisać tego bloga. Już prawie rok temu.... :-)

Obecnie nie mam niestety zbytnio czasu na zgłębianie moich kulinarno-książkowych pamiątek z podróży i miejsc w których mieszkałam, ale mam to szczęście, że wcześniej (czyt. przed podjęciem pracy w korporacji) się bardzo dobrze przygotowałam i mam kilka moich 'perełek', do których lubię wracać.

Deser, który dziś prezentuję, był atrakcją na mojej parapetówce na Bemowie (pół roku temu ;)). Przed imprezą wystarczy przygotować tylko krem. Wykańczanie deseru należało już tylko do gości - wystarczyło podsunąć im pod nos cukier trzcinowy i palnik (który obecnie robi furorę jako rozpalacz węgli do sziszy:)).



Crème brûlée z zieloną herbatą i sezamem
Crème brûlée au thé vert et au sésame
Źródło: 'Crèmes brûlées, la véritable recette & ses 38 variations', wydawnictwo Larousse
Proporcje na 4-6 porcji, Przygotowanie: 20 minut. Pieczenie: 1h - 1h 15min. Chłodzenie: 2-3 h.  


5 torebek zielonej herbaty
350 ml śmietanki 30%
120 ml mleka
90 + 30 g cukru pudru
5 żółtek
30 g cukru trzcinowego
50 g czarnego sezamu  


Przygotowanie:
  • W niewielkim rondelku zagotuj na małym ogniu mleko razem ze śmietanką i torebkami herbaty. Zaraz po zagotowaniu zdejmij z ognia, przykryj i pozostaw na kilka minut, aby uzyskać bardziej intensywny aromat herbaty.
  •  W międzyczasie zmiksuj w miseczce żółtka razem z 90 g cukru pudru - do momentu aż mieszanka uzyska zdecydowanie jaśniejszy kolor.
  • Wyjmij z rondelka torebki herbaty, delikatnie przestudź śmietankową mieszankę a następnie dodaj ją do żółtek z cukrem. Wymieszaj dokładnie.
  • Odstaw do lodówki na 2 godziny.





Gotowanie:
  •  Rozgrzej piekarnik do 95 stopni C (istotne jest, aby temperatura była zbliżona do 100 stopni C, ale zawsze delikatnie poniżej). Rozlej schłodzoną śmietankową masę do niewielkich ceramicznych/glinianych (terre cuite) kokilek (4-6 sztuk) i wstaw je do nagrzanego piekarnika.
  • Piecz przez 1h - 1h 15 min. Po tym czasie krem powinien być 'drżący', delikatnie ścięty. Po wystudzeniu kremów wstaw je do lodówki aż do momentu serwowania.

Karmelizacja (tuż przed podaniem):
  • Na suchej patelni podgrzej sezam razem z 30 g cukru pudru. Tak przygotowaną mieszanką pokryj połowę kremu w każdej kokilce. 
  • Druga połowę posyp cukrem trzcinowym i przypal delikatnie palnikiem do momentu rozpuszczenia się cukru (w przypadku braku palnika, można wykorzystać opcję grill w piekarniku. W tym przypadku należy wcześniej mocno go rozgrzać i wstawić kokilki z kremem na wysokiej półce na kilka minut. Istotne jest, aby kontrolować moc i czas pieczenia, aby nie przypalić kremu).
  • Smacznego! :)
 
*********************************************************************
Źródło:

Więcej inspirujących książek w zakładce: 'Moja biblioteczka'.